Historia kawy
Historia kawy

Kawa to napój, który towarzyszy nam od dawna w codziennym życiu. Wielu z nas nie wyobraża sobie w ogóle dnia bez filiżanki kawy, a nawet bez kilku. Kojarzymy kawę z Włochami, często z Brazylią, ale jej pochodzenie jest zupełnie inne. Jej początki sięgają bowiem Afryki.

Pobudzające działanie kawy odkryli przypadkowo w IX wieku pasterze w Etiopii, w górach Kaffa. Wedle legendy jeden z nich, imieniem Kaldi, zaobserwował, iż jego kozy są wyjątkowo pobudzone po zjedzeniu czerwonych owoców pewnego drzewa. Był to właśnie kawowiec. Pasterze zaczęli sami żuć owoce kawowca i odczuwać ich pobudzające działanie. Wedle tej legendy nazwa napoju pochodzi od nazwy gór, w których odkryto szczególne właściwości rośliny.

Stopniowo kawa rozprzestrzeniła się z Etiopii na Półwysep Arabski, gdzie zyskała ogromną popularność. Arabowie jako pierwsi zaczęli uprawiać kawowce, a już w X wieku kawa stała się częścią ich codziennego życia. Kawiarnie, zwane „qahwa”, stały się ważnymi miejscami spotkań, dyskusji i wymiany myśli. Rytuał parzenia i picia kawy stał się ważnym elementem arabskiej kultury.

W XV wieku kawa dotarła do Egiptu i Turcji, gdzie również bardzo szybko zdobyła popularność. Kawiarnie stały się tam centrum życia społecznego, a picie kawy - częścią tradycji, która przetrwała do dziś.

Ludzie, którzy odwiedzali te kraje, fascynowali się smakiem i aromatem kawy. Zabrali więc ten nowy napój ze sobą do Europy. W XVII wieku kawa zdobyła już serca Europejczyków. Pierwsze kawiarnie powstawały w Wenecji, a następnie rozprzestrzeniły się na inne europejskie miasta, między innymi Paryż, Londyn i Wiedeń. Kawiarnie stałe się modnymi miejscami spotkań artystów, intelektualistów i ludzi rzeczywistych się pomysłami. Kawa natomiast stała się symbolem nowoczesności i postępu.

Do Ameryki Południowej, z którą obecnie kojarzymy kawę, trafiła ona w XVIII wieku dzięki kolonizatorom z Europy. Pierwsze krzewy kawy zostały wykradzione z Gujany przez Portugalczyków i zasadzone w Brazylii w 1719 roku. Obecnie Ameryka Południowa produkuje połowę światowej kawy, a największymi producentami są Brazylia, Kolumbia, Peru i Ekwador

Do Polski kawa trafiła w XVII wieku z południa, od Turków, którzy panowali nad Mołdawią. Pierwsze kawiarnie w Polsce powstawały na terenach zajętych przez wojska osmańskie, ale były wówczas przeznaczone dla Turków, a nie dla Polaków. Wśród naszych rodaków kawę rozpropagował król Jan III Sobieski. Za czasów saskich kawa była już w naszym kraju bardzo rozpowszechniona, o czym pisał ks. Jędrzej Kitowicz w swoim dziele zatytułowanym „Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III”:

Gdy zaś nastała kawa i rozeszła się po wszystkich domach pańskich, szlachty majętniejszej i bogatszych mieszczan, dawano ją najprzód z rana z mlekiem i cukrem, po której pijano wódkę, a herbatę, jako sprawującą suchoty i oziębiającą żołądek, w cale zarzucono; policzono ją w liczbę lekarstw przeciw gorączce i do wypłukania gada po ejekcjach, mianowicie z gwałtownego pijaństwa pochodzących. Po każdym także stole dawano gościom kawę, jednym z mlekiem, drugim bez mleka. Tym trunkiem najulubieńszym raczyły się kobiety najwięcej, tak z rana, jako też po obiedzie i po wieczerzy, osobliwie gdy w kompanii jakiej albo podczas tańców długo w noc dosiadywały. Kto z mężczyzn chciał uniknąć wina, wstawszy od stołu, miał się do kawy; było to albowiem na kształt przywileju zdrowia, że kto pił kawę, nie mógł być oprymowany winem. Ale ten przywilej nie służył dłużej jak do dwóch godzin; dobre i to, osobliwie, gdy złym winem pojono.
Kawa od ludzi majętnych przeszła nareszcie do całego pospólstwa, podniosły się po miastach kafenhauzy; szewcy, krawcy, przekupnie, przekupki, tragarze i najostatniejszy motłoch udał się do kawy. Nie była już wtenczas droga: za sześć groszy miedzianych dostał filiżanki kawy z mlekiem i cukrem, lecz też taka była i kawa: łut kawy dla zapachu, cztery luty pszenicy palonej, trocha faryny cukrowej, łyżka mleka roztworzonego wodą-smakowało to jednak prostactwu, nie znającemu smaku czystej kawy, dobrze sporządzonej. A nawet i po domach małych albo skąpych robili sobie taką kawę przymięszując do niej przez połowę pszenicy lub grochu palonego, bo koniecznie chciało się kawy, już to że bez niej dom byłby poczytany za prostacki i sknerski, już że kawa wciąga ludzi w nałóg tak jak gorzałka albo tabaka, że się bez niej obejść nie może, kto się w nią włoży, tak dalece, że woli niejeden, a jeszcze bardziej niejedna, obejść się bez chleba niżeli bez kawy.
Po miastach, osobliwie niemieckich, rzemieślnicy nie szkodowali na kawie, owszem im ekspensy umniejszała. Póki nie znano kawy, rzemieślnik musiał dać czeladnikowi kieliszek gorzałki, który kosztował trzy grosze, potem chleba z masłem, to drugie trzy grosze; więc śniadanie jednej osoby kosztowało go sześć groszy, którego sam nie kosztował. Gdy zaś kawa weszła w zwyczaj, rzemieślnik kupił kawy już palonej i mielonej w sklepie korzennym za sześć groszy, cukru lodowatego za drugie sześć groszy, mleka pól garca za trzecie sześć groszy; w tym mleku ugotował owę trochę kawy, za sześć groszy kupioną, dal każdemu po kawałku cukru lodowatego, przez który w zęby wzięty pili owę kawę, po każdym łyku przejadając chleba z masłem cienkie kromki. I takim sposobem odbył śniadanie swoje, żony, dzieci, czeladzi, do kilku osób, czasem do ośmiu i dziewięciu, straciwszy mało więcej na wszystkie osoby, jak przedtem na jednę, a najwięcej dwie.
Z tych, co się zbytecznie włożyli w kawę, ledwo który otworzył oczy, zaraz mu do łóżka niesiono kawę; bo było uprzedzenie od doktorów zatwierdzone, że wstawać z łóżka na czczo, a jeszcze bardziej wychodzić tak na wiatr, jest niezdrowo. Dlatego panie nabożne, kiedy miały przyjmować komunią, spieszyły się do niej jak najraniej, a po przyjętej jeszcze spieszniej powracały do domu, gotowe wyprać po pysku sługę, policzki jej wyszczypać z wielkiej gorliwości, jeżeliby za wstąpieniem w próg kawy gotowej nie zastały. Parochianki zaś wiejskie, kiedy miały przyjmować tę świętość, opodal od kościoła mięszkające, brały z sobą na odpust kawę i tam albo w domu księżym, albo w karczmie lub innym jakim zaraz po komunii napijały się najmilszego swego trunku z obawy, przez długą czczość żołądka aby aury niezdrowej w niego nie naciągnęły. Dziwna rzecz, iż z takiego uprzedzenia nie mogli się wyprowadzić doświadczeniem z służących swoich, którzy pospolicie do obiadu czci, a czasem i cały dzień głodni-zdrowi i rzeźwiejsi byli od swoich panów i pań delikatek.
Choćby dziesięć domów na dzień (jak to jest łatwo w miastach) odwiedzała która jejmość kawiarka, w żadnym się nie wymówiła od filiżanki kawy, gdzie ją tylko częstowano; wszędzie zaś tym trunkiem raczyć się damom było we zwyczaju.
I dobrze: poki albowiem nie była znajoma kawa, biała płeć dystyngwowana na ranny posiłek używała polewki robionej z piwa, wina, cukru, jajec, szafranu albo cynamonu. Co iż tylko służyło domowym osobom albo gościom bawiącym dzień jeden i drugi w gościnie, a nie służyło oddającym krótką wizytę, mały koszt sprawowało. Ale za to po poleweczce unoście domowe same i z goszczącymi na sekret przechodziły się często do apteczki i tam wódeczką mdlącą poleweczkę zakrapiając, po trosze się gorzałką rozpijały i na rozmaite jędze, dziwaczki, chimeryczki, nareszcie na pijaczki ogniste wychodziły. Których defektów rozumu że kawa nie sprawuje, chwalić ją stąd należy i dzięki oddawać temu, kto ją pierwszy do naszego kraju sprowadził, albowiem ona nie tylko białą płeć, ale też i wielu mężczyzn od gorzałki, niszczącej zdrowie i rozum, zachowała.

O kawie pisał również Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”, w Księdze II:

Tu roznoszono tace z całą służbą kawy,
Tace ogromne, w kwiaty ślicznie malowane,
Na nich kurzące wonnie imbryki blaszane
I z porcelany saskiej złote filiżanki,
Przy każdej garnuszeczek mały do śmietanki.
Takiej kawy jak w Polszcze nie ma w żadnym kraju:
W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju,
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta
Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku,
I zna tajne sposoby gotowania trunku,
Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,
Zapach moki i gęstość miodowego płynu.
Wiadomo, czym dla kawy jest dobra śmietana;
Na wsi nie trudno o nię: bo kawiarka z rana,
Przystawiwszy imbryki, odwiedza mleczarnie
I sama lekko świeży nabiału kwiat garnie
Do każdej filiżanki w osobny garnuszek,
Aby każdą z nich ubrać w osobny kożuszek.
Panie starsze już wcześniej wstawszy piły kawę,
Teraz drugą dla siebie zrobiły potrawę

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl